“This life is what you make it.
Not matter what, you’re going to mess up sometimes, it’s a universal truth. But the good part is you get to decide how you’re going to mess it up.
Girls will be your friends – they’ll act like it anyway. But just remember, some come, some go. The ones that stay with you through everything – they’re your true best friends. Don’t let go of them. Also remember, sisters make the best friends in the world.
As for lovers, well, they’ll come and go too. And babe, I hate to say it, most of them – actually pretty much all of them are going to break your heart, but you can’t give up becuase if you give up, you’ll never find your soul mate. You’ll never find that half who makes you whole and that goes for everything.
Just because you fail once, doesn’t mean you’re gonna fail at everything. Keep trying, hold on, and always, always, always believe in yourself, because if you don’t, then who will, sweetie?
So keep your head high, keep your chin up, and most importantly, keep smiling, because life’s a beautiful thing and there’s so much to smile about.” — Marilyn Monroe

piątek, 14 września 2012

Moje (nietypowe) bindi.

Opowiadałam wam, jak to sobie świeczkę zdmuchnęłam tuż przed jedną z wizyt potencjalnych nowych lokatorów?
Nie?

:o)
To był jeden z tych dni (a czy są w ogóle jakieś inne?) kiedy wpadłam po pracy do domu i wszystko na szybko robiłam, tym razem związane to było z przygotowaniem mieszkania na wizytację ... i nie wiem co mnie wtedy podkusiło zapalić ikeowską świeczkę stojącą w przedpokoju, tę zapachową taką w słoiczku. No właśnie. Zapachową. Zapaliłam ją a jak ogarnęłam to się zastanowiłam, że jak zostawię taką zapaloną a dzień biały jeszcze, to padnie na mnie podejrzenie, że ukrywam jakieś zapachy (o zapachach też wam muszę coś opowiedzieć ... ). 
Dzwonek u drzwi zabrzmiał a ja w pośpiechu postanowiłam zdmuchnąć jednak tę świeczkę ... no i dmuchnęłam tak, że roztopiony wosk ze słoiczka wylądował na ścianie obok ...  

NO! Ku*wa bez jaj! No to TERAZ?! Naprwadę?! 

Pamiętacie niesforny kociołek

Oto druga ściana została załatwiona, tym razem przeze mnie. 

A zwiedzający stoją u drzwi.
Ee .. - myślę sobie - na pewno nawet nie zauważą ... 

no i cały ich pobyt łudziłam się, że nie zauważyli  drobnych niedociągnięć, bo i nie pytali "a co to tutaj jest na ścianie proszę pani" to nie dostrzegli znaczy się i już. Uf. Zadowolona zamknęłam za nimi drzwi, weszłam do łazienki, spojrzałam w lustro i DOSTRZEGŁAM w lustrzanym odbiciu drobne niedociągnięcia na własnej facjacie w postaci różowej plamy na czole!
Łudziłam się, że to brudne lustro, potarłam palcem szybkę .. ale NIE cholera jasna to MOJE CZOŁO BYŁO BRUDNE. No wyglądałam jak jakaś blond podróbka hinduskich piękności z plamką tyle że z wosku zamiast z tego, z czego one sobie to tam robią.

Ledwo to zmyłam przyszedł Łukasz, pierwsze co to oczywiście dostrzegł masakrę na ścianie w przedpokoju i zadał  mi tak uwielbiane przeze mnie pytanie "K O C H A N I E e e e  jak to się stało?" ... (A ja na to w myślach: żałuj, że mnie nie widziałaś jak niczym lalka prosto z Bollywood oprowadzałam przed chwilą po mieszkaniu ... )


źródło: internet

 PS. Już nigdy więcej nie będę dmuchać świeczek. Bo palić to oczywiście, że będę. Uwielbiam przecież zapalone świece. Ale nie będę dmuchać. Będę gasić. Takim czymś do gaszenie. Wiecie nie? Potrzebuję gasiciela, takiej laseczki z takim kapturkiem. To będzie jeden z pierwszych zakupów do nowego domku ...

Ooooo takiego o czegoś mi trzeba:
źródło: internet

6 komentarzy:

  1. hahaha :-) uśmiałam się :-) gasiciel mówisz? :-) u mnie mąż tak gasił kiedyś i miał całą twarz w kropeczkach z wosku :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dobrze ze nie jestem jedyna na swiecie, musze zaraz powiedziec Lukaszowi, bo on jest zdania, ze to moglo TYLKO MNIE sie przydarzyc ;o)))))))
      Serdecznie pozdrawiam Twojego meza ;o)!

      Usuń
  2. Ty to jednak jesteś agentka.
    Mój mąż też tak kiedyś dmuchnął, ale na obrus.... biały ;) a świeczka była niebieska!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jeeeee ! :o))))))) Dariusza take serdecznie pozdrawiam! ;o)

      Ps. teraz stawiasz swieczki w kolorze obrusu? ;o)

      Usuń
  3. lubię funkcjonalne rzeczy, do tego Wasze wybory są cudne:)
    ścianom już wosk nie groźny:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. =o))))))) ciesze sie ze je popierasz, jak nam tutaj wszyscy napisali "co wy robicie" musielibysmy sie zastanowic, dobrze jest czuc wnetrzarskie poparcie, z kazdej, nawet (a moze zwlaszcza) tej blogowej strony.

      tak, sciany i moje czoko sa juz safe!

      Usuń