“This life is what you make it.
Not matter what, you’re going to mess up sometimes, it’s a universal truth. But the good part is you get to decide how you’re going to mess it up.
Girls will be your friends – they’ll act like it anyway. But just remember, some come, some go. The ones that stay with you through everything – they’re your true best friends. Don’t let go of them. Also remember, sisters make the best friends in the world.
As for lovers, well, they’ll come and go too. And babe, I hate to say it, most of them – actually pretty much all of them are going to break your heart, but you can’t give up becuase if you give up, you’ll never find your soul mate. You’ll never find that half who makes you whole and that goes for everything.
Just because you fail once, doesn’t mean you’re gonna fail at everything. Keep trying, hold on, and always, always, always believe in yourself, because if you don’t, then who will, sweetie?
So keep your head high, keep your chin up, and most importantly, keep smiling, because life’s a beautiful thing and there’s so much to smile about.” — Marilyn Monroe
do ksiażki mnie zniecheciłaś, ale jaka wciągająca recenzja, naprawde nigdy z takim zapałem recensji ksażki nie czytałam, a filmik super;)
OdpowiedzUsuńmyślałam, że to będzie piękna opowieść o miłości ... nie piękna, i czy o miłości?
UsuńZgadzam się ze Stokrotką ;o)
UsuńPrzeczytałam "Samotność w sieci" i się podpisuję w 100% pod Twoją opinią!!
OdpowiedzUsuńKarolina
Nie powiem, że "mnie to cieszy" bo to głupio zabrzmi w tym przypadku.
UsuńAle zupełnie nie rozumiem jakim cudem to coś zdobyło tytuł bestsellera.
Pozdrawiam Cię Karolino (jakie ładne imię ;o) ) i witam na moim blogu, miło Cię tu spotkać :oD
Czytałam daaaaaaaaaawnooooo temu i może aż tak odrażającego wrażenia na mnie nie zrobiła, ale chyba głębszych uczuć też nie wywołała. Bardziej skłaniałabym się do obojętności.
OdpowiedzUsuńi chyba wolałabym być obojętna, wolałabym, żeby tylu złych emocji nie obudziła we mnie ta książka
UsuńKsiążkowe rozczarowania też potrafią boleć =/
Usuńjak książkę czytałam dawno temu, ale filmu już nie przebrnęłam :d
OdpowiedzUsuńnie wrócę ani do książki ani po film nie sięgnę
UsuńA ja podpisuję się pod tymi dla których ta książka jest fenomenalna. Kocham ją i naprawdę jeszcze żadna inna nie zbiła jej z podium najlepszej jaką czytałam. I to właśnie za dosłowność bez tych wszystkich ckliwych happy endów. Jest prawdziwa, bo właśnie takie jest życie. Pełne zdrady, pęczniejących tamponów i amfetaminy rozcieranej po dziąsłach.
OdpowiedzUsuńI nie chcę tutaj nikogo broń Boże urazić, ale dość często odnoszę wrażenie, że owa książka dociera do osób, które w życiu 'coś' przeszły. Które pozbyły się tej całe sztucznej aury romantyczności, która nie istnieje. Bo pierwszy pocałunek jest jedynie obrzydliwą wymianą śliny i nigdy przenigdy nie zagrają w akompaniamencie skrzypce. =).
P.S. Lubię wzruszać się przy niej. Tak życiowo. Naukowo. Prawdziwie.
widzisz Mom to jesteśmy zupełnie zupełnie inne, ja na to całe zło świata wolę właśnie optymistyczne treści. albo wzruszające ale tak pięknie.
Usuńpotrafię i chce też się czasem powzruszać, potrwać w refleksji tyle że nad czymś wyjątkowo ujętym.
ta pozycja nie ma z tym nic wspólnego. jest pusta, szara, wredna, wstrętna i po prostu głupia.
Mimo wszystko dla mnie niezmiennie fenomenalna. =).
UsuńLinkus ja tez zgadzam sie z toba!!!!!!!!!! w 100%
UsuńJa juz kilka razy po nią sięgałam, ale odkładałam z powrotem na półkę.
OdpowiedzUsuńMoże jednak przeczytam? żeby porównać wrażenia ;)
najlepiej jak sama sprawdzisz Lilijko :o)
UsuńJakiś czas temu koleżanka podrzuciła mi książkę o życiu kobiet w Chinach..Polecała jako dobrą lekturę..Tymczasem po pierwszym rozdziale postanowiłam się z nią pożegnać...Przytłaczająca, smutna, przerażająca i niesmaczna...Przyprawiała mnie o dreszcze i wyzwalała złe emocje..Od tamtej pory czytam jedynie pozytywne, budujące i napędzające do działania książki, które mają pozytywny oddźwięk w moim życiu:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Malko
Podpisuję się pod Twoją chęcią czytania TAKICH książek obiema rękoma Malko! :o)
UsuńKochana, normalnie aż się zdziwiłam! Aż tak?! No ale mimo, że negatywna, to ta Twoja recenzja ma tyle emocji w sobie, że aż miło się ją czyta. ;-)
OdpowiedzUsuńWiesz... trochę mi głupio, bo ja też Ci ją polecałam.... aż się zastanowiłam, bo ja ją czytałam już bardzo dawno i z tego co pamiętam, zrobiła na mnie ogromne wrażenie i naprawdę mi się podobała. Hmmm.... może powinnam przeczytać ją jeszcze raz, bo teraz to nie jestem pewna jakbym ją odebrała... Ciekawe....
W każdym razie koniecznie musisz teraz przeczytać coś radosnego i optymistycznego, tak dla równowagi! ;-)
Nie Julka, niech Ci nie będzie głupio proszę! :o) Sięgnęłabym i bez Twojego polecenia bo już od dawana kilka osób mi ją podsuwało.
UsuńJednak pokrzepiające, budujące, optymistyczne treści i przekazy - to jest coś dla mnie. Choć nie tylko, bo piękne wzruszające historię też mnie poruszają, ale w taki sposób pozytywny mimo smutku.
A w tej książce sam wstęp o zasikanym dworcu i próbach samobójczych omijałam i wracałam do niego kilkakrotnie, odrzucało mnie po prostu. Złe pisanie. Zupełnie nie dla mnie. To katorga jakaś szara i brudna obrzydzająca.
Bleh nawet nie zamierzam wiec po nia siegac:-))
UsuńPrzykro mi Karola, że takie odniosłaś wrażenie po przeczytaniu tej książki. Zgadzam się w 100 % z Mommy. Kocham tę książkę. Znam ją prawie na pamięć.
OdpowiedzUsuńAle wiem, z czego wynika Twoje do niej podejście. Jak dla mnie żyjesz w idealnym świecie. Zakochana, szczęśliwa, beztroska. Jestem od Ciebie starsza o 10 lat :P Jeszcze nie doświadczyłaś niektórych rzeczy i pewnie stąd tsa "histeria" ns temat tej książki.
I wiesz co, obyś nigdy nie wyszła poza ten swój szczęśliwy świat.
Buziaki i wiesz, że piszę to bez żadnego żalu i mam nadzieję, że niczym Cię nie uraziłam również.
Nie wszystko wszystkim się podoba, prawda??
JA NIE NAWIDZĘ REMONTÓW :))))
Ty wiesz, że niczym mnie nie uraziłaś Madziu :o* :o).
UsuńI wiesz i rozumiesz wiele. :o*
Kochana, a gdzie Ty się podziewasz??? Odezwij się!
OdpowiedzUsuńprzepraszam, że zwlekałam z odezwaniem się :o*
UsuńJa czytałam "Samotność..." jakiś rok temu. O ile sama historia jest moim zdaniem dość tandetna (ona śliczna,mądra,cudowna,on przystojny,inteligentny nad wyraz,mega intrygujący,oboje mający idealne życie,poukładany świat pełen dobrobytu - za piękne to wszystko,więc dla mnie mało wiarygodne),o tyle duże wrażenie zrobił na mnie w tej powieści JĘZYK. Głównie sformułowania,jakimi Wiśniewski opisuje emocje,sytuacje,uczucia. Przyjemnie się to czytało,a wiele z jego słów mogłabym zapisać sobie w zeszycie i wracać do nich jak do uniwersalnych prawd. To dla mnie zdecydowanie mocny punkt tej książki (dla mnie styl pisania,dobieranie słownictwa,jego różnorodność i mądrość są baaardzo ważne,nawet ważniejsze niż sama fabuła,może też dlatego tak bardzo kocham Thomasa Manna ;)).
OdpowiedzUsuńMam tak,że do tekstów,które zrobiły na mnie wrażenie,wracam po kilku latach i czytam je ponownie. "Samotność" niewątpliwie do nich należy. Nie jest to moim zdaniem literatura z najwyższej półki,ale jest w tej książce coś,co przyciąga,intryguje,skłania do refleksji. Wiadomo,że każdy lubi co innego,każdemu podoba się coś innego,ale jeśli (a widać to po komentarzach u Ciebie i na wielu forach) coś wzbudza takie kontrowersje,to uważam,że warto się z tym zapoznać :) i myślę,że fajnie,że zapoznałaś się i Ty :) Może fanką Wiśniewskiego nie zostaniesz,ale zawsze to jakieś nowe doświadczenie :) Czyż nie?
Dokładnie tak Pacejntko :o).
UsuńDobrze że sięgnęłam, bo przynajmniej mam swoje własne zdanie.
Ale wiesz, że się z Tobą zgodzę. O tych kilku tekstach, które można sobie zapisać w zeszycie.
Mimo wszystko, JA też TAKICH KILKA ZAUWAŻYŁAM :o).
Przeczytałam Wiśniewskiego "martynę".
Nie skreślam go kategorycznie.
Potrzebuję i sięgnę po choć jedną jeszcze książkę. Wtedy stwierdzę czy jest dla mnie.
Martyna mi się spodobała.
Ale też faktem jest, że była porjektem, nie jest tylko Wiśniewskiego.