Mawia się, że nieszczęścia chodzą parami - a ja odkryłam, że nieporozumienia całymi stadami.
NIEPOROZUMIENIE #1
>>> Wczoraj. W kinie. Z paczką z pracy. Tuż przed seansem dzwoni do mnie jeszcze jeden z nas, jaśnie Pan Niezdecydowany - "ja jednak przyjdę gdzie jesteście, do którego kina idziemy?". Duże miasto. Dużo kin. Generalnie fajnie. Teoretycznie. Bo w praktyce...
POWIEDZIAŁAM WYRAŹNIE =o) stoimy pod Rundkino ale idziemy do UFA-Palast obok. ODPOWIEDZIAŁAM NA ZADANE PYTANIA gdzie jesteśmy - POD Rundkino, gdzie IDZIEMY - do UFA-Palast. W tym (ciężkim ;o) ) przypadku 2+2=6. Gdzie polazł szanowny kolega? Oczywiście nie do tego kina! FACET :oP . Za dużo informacji naraz mu podałam, nie przerobił biedak. I spóźniwszy się na seans (jak na złość w obu kinach grali ten sam film o TEJ SAMEJ GODZINIE!) wszedł do ciemnej sali i obwąchał pół widowni szepcząc pytająco do każego "Karolina? / Kathirn? / Ron? / Antje? / KTOKOWLIEK?!".
Nie ma siły. Nie było nikogo z nas. SIEDZIELIŚMY W KINIE OBOK! ;o)))))))
NIEPOROZUMIENIE #2
>>> Także kinowe. Wyszło na jaw dzisiaj w pracy, przy jechaniu mnie za wczorajsze podanie złej lokalizacji (LITOŚCI! Nie sprzeczałam się wcale, że "ALE JA CI MÓWIŁAM" powiedziałam, że tak to jest jak się z pośród siedmiu osób wybiera jedynego obcokrajowca! - Temat z miejsca został zamknięty ;o).
A inny kolega dodał pocieszając wczorajszego Spóźnionego i Oszukanego, że się przynajmniej głupio o nic nie sprzeczał z nikim, jak to się jemu osobiście zdarzyło. Kłócił się z gościem że rząd 16 krzesło 7 jest JEGO i proszę się przesiąść. Facet mówi, że nie bo on TEŻ MA NA BILECIE 16/7. Porównali bilety. Rząd się zgadzał na obu. Miejsce też. Tylko kino u kolegi naszego było nie te. (Jak dobrze, że ja go jeszcze wtedy nie znałam i to nie ja mu podawałam info "gdzie idziemy"! ;oD )
NIEPOROZUMIENIE #3
>>> Dwa razy dziś w pracy wyjaśniałam sprawę z niewiadomych przyczyn przybyłych gości na nieistniejące terminy. Za drugim razem przyszło mi do głowy czy to nie taka nowa taktyka przedstawicieli handlowych "Dzień dobry. Ja tutaj dzisiaj mam umówiony termin", walą od razu bo a nóż się uda a po co bawić się w pytanie "Czy moglibyśmy się spotkać?" i narażać na przeczącą odpowiedź. Najlepiej od razu przed faktem postawić delikwenta. A JAK!
(Ciekawe czy w kwestiach randkowych także można by to wypróbować "Cześć. Idziemy na kawę, byliśmy umówieni" chwytając pod rękę przystojnego Muffina w tramwaju... ? :oDD )
NIEPOROZUMIENIE #4
>>> To nasz biurowy durnowaty telefon i jego pokazywanie numeru przychodzącego. Ile to ja już razy odebrałam "no cześć. co tam kochaniutka?" myśląc, że to koleżanka z biura nad nami A TO BYŁ KLIENT SPOZA FIRMY. Ja tam się już nauczyłam, co by mi to ustrojstwo nie pokazywało ZAWSZE oficjalna formułka. A kolega.. dziś chwilo siedzący na koleżanki miejscu podniósł słuchawkę i tak przywitał klienta próbującego się z nią połączyć "POSZŁA SIKAĆ".
:o)
Dla mnie osobiście nieporozumieniem jest także możliwość lotu balonem ;o))) - W ŻYCIU SIĘ NIE ODWAŻĘ! :o) Ale widok na nie z okna mi się podoba - ma taki rozmarzony charakter ...
Slonce dostalas mojego maila odpowiedz na twojego maila? bo cos mi moj mail mowi ze nie!?;-))))))
OdpowiedzUsuńTaAAAak!
UsuńAMZING po prostu! =o))))))) Aaaaaaaa!
Stąd też moja duma z Ciebie u Ciebie!!! ;o) (tyle że dopiero co właśnie odczytałam, dlatego Twój mail mówi, że nic nie mówi) - Nadrabiam! Już.
Nie jest źle, nie jest wcale :) i tych ... kontaktów nie widać ;p
OdpowiedzUsuńAle się ubawiłam z "tych" nieporozumień wszystkich - ale wiadomo: "FACECI" ....
A to:
"Cześć. Idziemy na kawę, byliśmy umówieni" chwytając pod rękę przystojnego Muffina w tramwaju... ?
po prostu mistrzostwo :))))))
Ściskam Cię Kochana :*
No zobaczymy czy dostanę jakiś medal ;o).
UsuńCieszę się, że jako-tako spełniłam zasugerowane zadanie :o* :o)))
Oduściskowywuję Perła =o*
Linko, widziałam Twoje poprzednie wpisy, ale nie miałam jeszcze możliwości przywitać Cię po powrocie, co też niniejszym czynię - dobrze, że jesteś!:-] I pięknie tu Ciebie i pozytywnie jak zawsze [a jednak! a jednak się udaje!] :-] Twoje mieszkanko wygląda cudownie, będziesz dla mnie inspiracją, kiedy będziemy urządzać nasze [bo się za dwa miesiące na większe wynosimy, kompletnie nieumeblowane] :-]
OdpowiedzUsuńTo na razie tyle, kochana, bo pędzę zaraz do moich Lucasów!:*
No to witaj!!! :o))) Kochana witaj :o)
UsuńDziękuję [jednak, jakoś] :o)
Kompletnie nieumeblowane = pole do popisu!
Będzie pięknie.
Pozdrów Lucasików!
nieporozumienia do potęgi czwartej:) ależ się uśmiałam:) no no, zasłony... :D nie, nie w sumie to takie sobie (to kiedy je dostanę w spadku:P?)
OdpowiedzUsuńcieszę się że jesteś tu z powrotem:)
:o)))
Usuńpewnie zaraz je wydębisz! ;o) =o*
Tak właśnie wesoło-omyłkowo bywa (nie tylko) czasami u nas.
Ja też się cieszę będąc :o)
jest nieźle :-)
OdpowiedzUsuńale mnie rozwaliło to nieporozumienie w sprawie kina, he he he
a tak a propos telefonu to ja zawsze odbieram oficjalnie, bo też mi się kiedyś zdarzyło powiedzieć do klienta: "hej, co tam?" :-)
jest niezle - ciesze sie bardzo! :o))) dzieki. :o*
OdpowiedzUsuńmnie tez to rozwalilo i rozbawilo, wlasciwie wszystkich, tylko samego Zagubionego najmniej ;o). mamy w takim razie taka sama telefoniczna zasade Olu.
u nas w firmie swego czasu często odbierało się telefon słowami "no co tam chce?" albo "czego znowu?" - oczywiście niezbyt miłym tonem,ale to były takie żarty. skończyły się,gdy któregoś razu ktoś odebrał tak telefon od prezesa :D :D :D
OdpowiedzUsuńha hahh! :o) a to (zabawny) niefart! ;o)))
Usuń