“This life is what you make it.
Not matter what, you’re going to mess up sometimes, it’s a universal truth. But the good part is you get to decide how you’re going to mess it up.
Girls will be your friends – they’ll act like it anyway. But just remember, some come, some go. The ones that stay with you through everything – they’re your true best friends. Don’t let go of them. Also remember, sisters make the best friends in the world.
As for lovers, well, they’ll come and go too. And babe, I hate to say it, most of them – actually pretty much all of them are going to break your heart, but you can’t give up becuase if you give up, you’ll never find your soul mate. You’ll never find that half who makes you whole and that goes for everything.
Just because you fail once, doesn’t mean you’re gonna fail at everything. Keep trying, hold on, and always, always, always believe in yourself, because if you don’t, then who will, sweetie?
So keep your head high, keep your chin up, and most importantly, keep smiling, because life’s a beautiful thing and there’s so much to smile about.” — Marilyn Monroe

niedziela, 1 września 2013

carpe noctem

"Będzie! Będzie zabawa. Będzie się działo. I znowu nocy będzie mało."
:o)))




Mało ostatnich nocy (i dni). 
Dużo się działo, dzieje, tyyyYyyyle miałabym do opowiedzenia - paradoksalnie nie starczało chwil. 

Ale. Po kolei. pomału.
(^_~)
Ubiegły sobotni wieczór, był wieczorem panieńskim Małgosi :o). Cóż to była za noc, pełna śmiechu i wrzasku i tańców. Do białego rana. Do bólu stóp (i kolan i ud). Z wpiętymi we włosy kwiatami (naszym umówionym symbolem całego panieńskiego zajścia) nie schodziłyśmy z parkietu, zmieniałyśmy tylko dance floors kosztując każdego z dostępnych rodzajów muzyki. Szaleństwo ubiegłej nocy daje się we znaki potwornymi trudnościami i boleściami dziś podczas stawiania najmniejszego kroku. Połamało nas totalnie (żeby nie rzec pogieło) ;o))). Ale warto było. Kapitalnych przeżyć a na przyszłość wspomnień zebrałyśmy całą moc.




Generalnie rok ten przepływa dla mnie pod znakiem zawierania ślubu i wesel. Na trzech miałam okazję być, mód i wino pić. Kolejne - Małgosiowe właśnie - przed nami. Dwukrotnie dostąpił (a ściślej rzecz biorąc, raz już dostąpił, drugi przede mną) mnie zaszczyt sprawowania roli świadkowej. Rzecz to wyjątkowa, wzruszająca, miła i wspaniała! :o)



Kamila nie tylko chciała mnie mieć u swego boku Tego Wyjątkowego Dnia, w tym roku także (NARESZCIE) udało nam się spotkać u mnie! Wyczekiwane długo spotkanie. Na które dołączyła jeszcze jedna kumpela Aga.  Spędziłyśmy we trójkę udane, wesołe trzy dni.

K. wyglądała i brzmiała na oczarowaną :o). Długie spacery, długie wieczory. Smak wina pitego nad rzeką, martini w zaciszu domowym i greckiej kuchni u prawdziwego Greka (choć w Niemczech) ;o))). Niekończące się rozmowy. Czym prędzej trzeba nam to powtórzyć.




 Poza ostatnio praktykowanym przeze mnie sobotnim niezdrowym trybem życia (mało spania, dużo (ale nie za) wina) regularnie próbuję nie uszkodzić siebie ani niczego ani nikogo przy grze w squosha, dnia innego polepszam swoje umiejętności w tenisa (stołowego), w dni wolne od sportu spotykam znajomych zazwyczaj by razem coś zjeść a uprzednio to ugotować, raz u nich, raz u mnie, za każdym razem przy lampce wina (może jednak warto przemyśleć ograniczenie spożycia ... eeE nie! ;o) ) na piątki wpisała się ostatnio niegotująca grupa lecz równie głodna, więc sprawdzamy jakość miejscowych lokali. (Dzięki nim zdrowo się odżywiam, bo zazwyczaj lądujemy na sushi, rybie lub sałatkach jakiś.)

Odkryłam w sobie, to już pewien spory czas temu, fascynację atmosferą, tajemnicą panujących w murach pustego kościoła. Otwarta świątynia nie podczas mszy. Lubię wśród tego chłodu, zapachu, tej ciszy przeglądać własne odczucia i myśli. Zwiedzając z Kamilą i Agą miejscową katedrę i jeden z kościołów miałam okazję pomyśleć i zafascynować się po raz kolejny.


A. Ten. Poniższy. Kościół garnizonowy pod wezwaniem Świętego Marcina. To najpiękniejszy kościół w Dreźnie. Moim zdaniem. 
Uwielbiam jego budowę i nie mogę się jej nadziwić. Ogromny. Wyjątkowej architektury. Zamkowy wręcz. Dotychczas podziwiałam go jedynie z zewnątrz przy okazji spaceru. Podczas pobytu Kamili i Agi udało nam się zajrzeć do środka. Wnętrze dzieli się na dwie części. Trafiłyśmy  na czas otwarcia tej mniejszej. Przez zdobienie każdego okna witrażem panuje w środku mrok, interesujący mrok, jakiego jeszcze nigdzie dotąd nie spotkałam, który mnie zachwycił.



A więc delikatnie mistycznie ostatnio zamyślana ale i rozbawiona i wysportowana (taaA ;o) chciałoby się, ale do wysportowana zmierzająca ) wyglądam już pełnych wrażeń dni kolejnych. Pierwszych urodzin niedawno nowo poznanego i uwielbionego Szkraba. Ślubu i wesela Małgosi. Odwiedzin wyjątkowego Gościa u mnie. Mojego wyjazdu do Siostry i jej Chłopaka. I, i, i. Dzieje się i będzie się działo - i tak by mi się chciało żeby w tym pozytywnym stanie to wszystko trwało i trwało.
:o)

10 komentarzy:

  1. Cieszę się bardzo, że u Ciebie wszystko ok! I tyle samych pozytywnych wrażeń!oby tak dalej!Linko, mieszkasz w Dreźnie? Mój kuzyn tam studiuje i jest zachwycony miastem, musimy go w końcu odwiedzić, bo zawsze opowiada zachwytem!
    pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Olu, Wy naprawdę musicie odwiedzić Twojego Kuyzna w Dreźnie!
      mu si cie !!! :o)))
      Ośmielę się rzec: do zobaczenia ... :oDD
      W porządku Olu, bardzo w porządku i tez się z tego ogromnie cieszę. Wszelkie czarne wizje "na początku" mnie nawiedzające nie ziściły się.
      Jak dobrze spodziewać się nieprzyjemnego i przyjemnie się rozczarować :o)))
      Pozdrawiam wzajemnie!

      Usuń
  2. Jejejeje :) I tak ma właśnie być!! Cieszę się razem z Tobą :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. TAK! :o*** :o))) Moja pozytywna Malko, Ty wiesz najlepiej ;o)))

      Usuń
  3. Nie wiem czym sobie zasłużylam na tak pozytywny post na twoim blogu (?) ;) ale miło tu było zawitać :)))
    Z największą wdzięcznością stwierdzam, że świadkowanie twoje zasługuje na nagrodę! :)
    I koniecznie muszę Cię znów odwiedzić, bo te moje nazbyt częste "WOW" wprowadzało mnie w niezwykły nastrój ;))))))
    Dziękuję

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no ja też nie wiem ;o))) :o*
      Koniecznie!
      Dziękuję :o***

      Usuń