“This life is what you make it.
Not matter what, you’re going to mess up sometimes, it’s a universal truth. But the good part is you get to decide how you’re going to mess it up.
Girls will be your friends – they’ll act like it anyway. But just remember, some come, some go. The ones that stay with you through everything – they’re your true best friends. Don’t let go of them. Also remember, sisters make the best friends in the world.
As for lovers, well, they’ll come and go too. And babe, I hate to say it, most of them – actually pretty much all of them are going to break your heart, but you can’t give up becuase if you give up, you’ll never find your soul mate. You’ll never find that half who makes you whole and that goes for everything.
Just because you fail once, doesn’t mean you’re gonna fail at everything. Keep trying, hold on, and always, always, always believe in yourself, because if you don’t, then who will, sweetie?
So keep your head high, keep your chin up, and most importantly, keep smiling, because life’s a beautiful thing and there’s so much to smile about.” — Marilyn Monroe

poniedziałek, 12 sierpnia 2013

SQUASH po raz pierwszy. I welcome Marilyn.

 Kto próbował gry w squash ten wie, że to się trzeba nabiegać, naschylać,  nawyginać. Kto nie próbował gry w squash niech wie, że to się trzeba nabiegać, naschylać, nawyginać. A kto zna Linkę i wyobrazi ją sobie w malutkim korcie z rakietką w ręku i mega szybko odbijającą się od ścian twardą  piłeczką ten zdaje sobie sprawę z zagrożenia życia, na jakie naraził się ten, kto postanowił zabrać Linkę na kort i zagrać z nią w squash. (-_-)

1:0 dla Linki kiedy od partnera (właściwie to przeciwnika przecież!) twarda piłeczka odbija się po raz pierwszy (bezpośrednio, nie dotknąwszy przednio żadnej ze ścian - Aaaa BO PO CO STAJE MI NA DRODZE JAK WIE ŻE JA NIE PANUJE NAD KIERUNKIEM LOTU PIŁECZKI!?)

2:0 dla Linki kiedy piłeczka ląduje na korcie obok (teoretycznie, niemożliwe - A JEDNAK!)

3:0 dla Linki kiedy piłeczka nie lądują w żadnym z kortów, a poza nimi.

4:0 dla Linki kiedy rakietka wypada jej z rąk.

5:0 dla Linki kiedy wpada na przeciwnika podczas odbijania piłeczki, która sama błyskawicznie wraca i śladami Linki odbija się od gracza :oD

W tradycyjnej punktacji oczywiście ani razu nie wysunęłam się na tak znaczące prowadzenie ani też na żadne inne, nawet takie najmniejsze.
Sromotnie przegrywałam do 0 (a punktów należy zdobyć 11), później do 1. RAZ! Jeden jedyny raz w secie zdobyłam 7 punktów. Albo cud. Albo chwilowe zaćmienie przeciwnika - z dużym prawdopodobieństwem mające miejsce w skutek odnoszonych niespodziewanych urazów.
(^_*) 
ALEŻ TO BYŁ FUN!!! 
Uwielbiłam sobie ten sport od pierwszego uderzenia. I mojego nieustraszonego instruktora także, za odważne "na pewno to powtórzymy!" po tym wszystkim, co tam ze mną przeszedł ;o) - hell yeah! ;o)))

Na kolejny trening w squash wybieram się wkrótce. Tymczasem do mnie zawitała madame Marilyn M. - wypatrywałam jej od miesięcy TAKIEJ dokładnie w tym wypadaniu, żaden inny motyw mnie nie interesował, choćby najsłynniejszy. To i tylko to pragnęłam mieć w dużym formacie na ścianie. Odrobina zachodu. Grzebania. Kombinowania. I.
Format już jest, tylko jeszcze na ścianie nie wisi - chłopa mi trzeba! ;o))) Jak tylko MM zagości na honorowym miejscu obwieszczę, pokarzę, tymczasem tym, co mam się cieszę niezmiernie i chwalę,
TADAM:




4 komentarze:

  1. Oj też mnie ciągnie na squasha :) nigdy nie miałam przyjemności grać ale tak na oko wydaje mi się, że by mi się spodobało :) tym bardziej, że w liceum na każdej przerwie grałam z chłopakami w coś podobnego odbijając piłeczkę do pinponga ręką od tablicy :D
    Pozdrawiam gorąco
    Ps. a MM cudowna!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo bardzo polecam te gre :o) zwlaszcza jak juz masz doswiadczenie w odbijaniu pileczki pingpongowej od tablicy ;o))).
      Pozdrawiam wzajemnie (^_~)
      A MM nie moge sie nacieszyc!

      Usuń
  2. Ja zawsze bardzo chciałam zagrać w squasha ale nigdy mi jeszcze nie wyszło. Ale to musi być fajne! Choć jestem pewna, że mój wynik byłby taki sam jak Twój... ;-D
    Ps. Marilyn SUPER! :-D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie jest to najłatwiejszy sport jakiego próbowałam ale ZDECYDOWANIE najfajniejszy! :o))) Także jak tylko będziesz miała okazję, spróbuj, nie zrażaj się przegranymi do zera. Jak ktoś będzie grał lepiej od Ciebie, Ty szybciej się przy nim podciągniesz (no ja sobie przynajmniej taką robię nadzieję ;o))) )

      Usuń