“This life is what you make it.
Not matter what, you’re going to mess up sometimes, it’s a universal truth. But the good part is you get to decide how you’re going to mess it up.
Girls will be your friends – they’ll act like it anyway. But just remember, some come, some go. The ones that stay with you through everything – they’re your true best friends. Don’t let go of them. Also remember, sisters make the best friends in the world.
As for lovers, well, they’ll come and go too. And babe, I hate to say it, most of them – actually pretty much all of them are going to break your heart, but you can’t give up becuase if you give up, you’ll never find your soul mate. You’ll never find that half who makes you whole and that goes for everything.
Just because you fail once, doesn’t mean you’re gonna fail at everything. Keep trying, hold on, and always, always, always believe in yourself, because if you don’t, then who will, sweetie?
So keep your head high, keep your chin up, and most importantly, keep smiling, because life’s a beautiful thing and there’s so much to smile about.” — Marilyn Monroe

poniedziałek, 15 października 2012

Taka ciekawostka, nie?

Oglądaliśmy wczoraj skok słynnego (chyba) śmiałka Baumgartnera.
Pomijając fakt, że w głowie mi się nie mieści żeby wydawać pieniądze na TAKĄ ... yyyy rzecz, TYLE pieniędzy, które gdybym miała ofiarowałabym na jakiś szczytniejszy cel to tak się jeszcze zastanawiam jak bardzo może być obojętne komuś własne życie, żeby je narażać tylko dla zabawy ... 

Może ja o czymś nie wiem, ale pożyteczny skok to to nie był, poza tym, że gość się mocno rozpędził i przeżył w ogóle, to niczego więcej ludzkość się nie dowiedziała prawda?

Ale wracając do narażania życia, to ja chyba umarłabym  co najmniej kilkakrotnie na miejscu Pana Felixa.

Pierwszy raz umierałabym chyba gdyby mi w takim hełmie przyszło wejść do takiej kapsuły - jak nic udusiłabym się (ze strachu), jak nic.

Drugi raz umarłabym chyba gdyby się ta kapsuła ze mną (w tym hełmie) wzniosła ... choć odrobinę - już bym umierała a CO DOPIERO na wysokości takich 10 km gdzie jakiś samolot, taki boeing na przykład spotkać można a już wyżej 20, 30, 39 km gdzie nawet BOEINGI NIE LATAJĄ a ja taka malutka w takiej malutkiej kapsule z takim wielkim hełmem na takim cieniutkim baloniku ... umarłabym chyba. 

Mając lecieć tak prawie 3h uwięziona w skafandrze, hełmie i kapsule  - umarłbym chyba.

Umarłabym chyba gdyby jakiś koleś recytował mi  przez ten czas nieustannie checklisty jakieś i jakbym na chwilę straciła z nim łączność też umarłabym chyba.

Kolejny raz umarłabym chyba gdy się okazało, tam wysoko, że ten hełm, który mam na głowie, którego i tak się boje, który miał mi tę głowę moją w nim grzać, jednak nie grzeje. Zanim by naprawili usterkę, umarłabym chyba ...

Jak by mnie się tam wysoko te drzwi tej kapsuły otwarły, fotel wysunął a ja pod stopami zobaczyła ziemię ... CAŁĄ OKRĄGŁĄ jak na zdjęciach z satelity tylko, że na własne oczy  UMARŁABYM CHYBA. A nawet jakbym jednak nie widziała tej Ziemi bo by mi wyświetlacz zaparował, to też bym chyba umarła ŻE NIC NIE WIDZĘ a przecież tak daleko i wysoko jestem no kurde no ... 

Wyskakując - umarłabym chyba.
Spadając - umarłabym chyba.
Przekraczając barierę dźwięku - umarłabym chyba.
Zwalniając rozłożywszy spadochron - umarłabym chyba. (Ja to bym w ogóle ten spadochron w drodze na górę już rozłożyła, żeby się upewnić czy na pewno działa ... )

Wylądowawszy umarłabym chyba, że to WSZYSTKO PRZEŻYŁAM a teraz nie wiadomo gdzie jestem i jakiś helikopter ma mnie odebrać, któremu nie wiadomo pewnie czy starczy paliwa ...

Reasumując, ja NA PEWNO nie będę śmiałkiem próbującym pobić rekordy Pana Felixa.
A nawet gdybym się tego wszystkie nie bała - nie zmarnowałabym na to tylu pieniążków.

Oto co ja o tym wszystkim sobie myślę.

;o)














27 komentarzy:

  1. ja to w tym sensu nie widzę, sorki:p
    w skoku oczywiście.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście :o). Rozumiem, Ciebie, bo w soku sensu też nie widzę.

      Usuń
  2. Ja też ogladałam i podobało mi się;)Ciarki na całym ciele,ten widok Ziemi i sam moment skoku...Takie magiczne;)Wiem,może dziwna jestem,mój mąż też stwierdził,że nie rozumie czym ja się tak ekscytuje;))Fakt dużo kasy na to poszło i jak to niektórzy mówią najdłuższa reklama świata;)Ale co tam:D fajnie było popatrzeć;)Pozdrawiam!Karolina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. magiczne! idealne słowo opisujące to całe wydarzenie! ja też byłam mega podekscytowana :D

      Usuń
    2. :o) ależ każdy ma prawo do fascynacji tym CZYM CHCE i z tego punktu widzenia to przynajmniej w kimś wzbudził ten pomysł i jego wykonanie fajne emocje

      Usuń
  3. nie,no nie zgadzam się z Tobą. to było mega wydarzenie,coś absolutnie niesamowitego! oglądałam Baumgartnera z zapartym tchem przez bite trzy godziny i podziwiam go za odwagę,za marzenia,za dążenie do celu,determinację i za wiele,wiele innych rzeczy. dla mnie to było naprawdę historyczne osiągnięcie,osiągnięcie czegoś,co wydawało się dotąd niepojęte,to było też coś niezwykłego z technicznego punktu widzenia-stworzenie balonu,kapsuły,przekroczenie granic organizmu,kosmosu. całe to wydarzenie dostarczyło mi ogromnych emocji,szczerze mówiąc mnie wzruszyło! nie za bardzo rozumiem argumenty "jaki to ma sens","po co",szczerze powiedziawszy kojarzą mi się z idiotycznymi komentarzami na onecie pod artykułami o wypadkach w górach,które namiętnie czytam (artykuły,nie komentarze)-komentarzami w stylu "po co tam poszli" itp. "po co tam poszli","po co takie skakanie" to dla mnie słowa osób,które nie mają pasji,które nie czują tego,w czym inni odnajdują sens życia,które siedzą przed tv i maximum adrenaliny odnajdują w finale familiady. ja takie pasje i marzenia,dla których ktoś potrafi poświęcić się w pełni a nawet narażać życie,z całego serca podziwiam. potrafię zrozumieć miłość do gór,wspinaczki,skoków spadochronowych,ekstremalnych wypraw,mimo że są zawsze ryzykowne. potrafię zrozumieć to,że ktoś nie potrafi żyć bez adrenaliny,choć nie zawsze jest to rozsądne. Baumgartner to dla mnie przykład takiego właśnie człowieka,goniącego za marzeniami,odważnego,ambitnego i co najważniejsze - teraz już spełnionego. chylę czoła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak;)I też się wzruszyłam;)Karolina

      Usuń
    2. Szanuję Twoje/Wasze zdanie na ten temat.
      Własnego w tej kwestii nie zmienię. Pasje pasjami, ale tyle pieniążków i uwagi poświęconych czyjejś zabawie i przyjemności, spełnieniu się jednej osoby, to w moim odczuciu, tylko jeśli inne ISTOTNE potrzeby świata zostały zaspokojone.

      Za "mniejsze" wyczyny, typu wspinaczki wysokogórskie, zdobywanie najwyższych szczytów świata również ludzi podziwiam, nikomu nie bronię, znajomą która ma na swoim koncie najwyższy szczyt Europy szanuję ale sama nigdy bym się nie odważyła podjąć czegoś podobnego. Są też takie sposoby podnoszenia adrenaliny, które po prostu uważam za nierozsądne, jak np. bardzo szybkie zjazdy rowerem po niezabezpieczonym odcinki drogi, ale najpewniej dla podobnych i Ty nie znajdujesz zrozumienia. :o)

      Ja nie posiadam pasji dla których ryzykuję własne zdrowie i życie. Lubię wędrówkę po górach, z odpowiednim obuwiem, może być nawet czarnym szlakiem ;o) ale wspinaczka po ich stromych ściankach mnie nie kusi. Lubię spacer jesienną czy zimową porą brzegiem morza, ale nie wskoczyłabym do niego w kombinezonie z pianki, deską na nogach i paralotnią (czy co oni tam dzierżą?) w rękach. :o)

      Familiady nie oglądam, ogólnie bardzo rzadko spoglądam w telewizję - zdecydowanie więcej czasu trwonię w internecie ;o).

      A Ty sama wspinasz się może? Lub uprawiasz jakieś ekstremalne sporty? :o)

      A tak jeszcze na chwilkę zboczę z tematu, bo chcę Ci podziękować za obszerną wypowiedź, nie ukrywam, że w prowadzeniu bloga jedną z najprzyjemniejszych rzeczy jest jego odbiór, odnajdywanie komentarzy pod własnym postem. A komentarze przemyślane, rzeczowe, takie na które ktoś poświecił czas są wśród nich dla mnie najcenniejsze. To satysfakcjonujące podrzucić pewien temat, na który ktoś ma ochotę podyskutować. A i to, że mamy odmienne zdanie jest fajne, gdybyśmy wszyscy byli jednego, byłoby chyba nudno i nie byłoby dyskusji.

      Usuń
  4. Już sobie wyobrażam Ciebie w tym wielkim hełmie i malutkiej kapsule na cieniutkiej linie :))
    Zgadzam się z Tobą, nie rozumiem takich pomysłów, uważam, że jest tak wiele innych "dziedzin", które mogłyby znacznie pożytecznej spożytkować taką ilość pieniędzy :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja już sobie wyobrażam, jak Ty dodawałabyś mi otuchy ... :o))))))) "Karol, a jak Ci ta linka pęknie" ... "Karol, a jak na tam górze będą ufoludki i Cie porwą ... " ;o))))))) :o*


      bo morze potrzeb biednego/chorego/pokrzywdzonego świata jest ogromne ...

      Usuń
  5. Nawiązując do ostatniego akapitu mojej odpowiedzi Pacjentce, dziękuję Wam wszystkim za czas, który u mnie spędzacie i chęć wypowiedzi - TO BARDZO bardzo MNIE CIESZY! :o)))))))

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja się nie ekscytowałam, nie oglądałam.
    Miałam dość w chwili kiedy pojawiały się informacje w radio.
    Najpierw 3 dni przeżywali że skacze, potem przez kolejne 3 że nie skoczył.
    Potem znowu skakał kilka dni przed.
    Skoczył.
    I nadal o nim głośno.
    Fakt, najdłuższą reklamę świata zaserwował nam Redbull..

    PS Linka, jak tak czytałam o Twoim umieraniu, to powiem Ci że odczucia miałam podobne.
    A ta ilość "umierania" - pamiętasz taką starą grę tv, pegasus, tak mi się skojarzyło, zabrakłoby nam żyć ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oooo O to ciągłe wałkowanie i przeżywanie tematu w mediach już i mnie irytować zaczynało, ale w sumie to co zrobiłam? POCIĄGNĘŁAM GO PARADOKSALNIE DALEJ U SIEBIE NA BLOGU! ;o)))))))

      ani to a i siedem żyć zwykłego kota by nie stykło ;o)

      Usuń
    2. Kochana, gdyby w mediach temat był przedstawiany w taki sposób jak u Ciebie słuchałabym tego z przyjemnością ;)

      Usuń
  7. fakt to było ciekawe, ja tylko ściskałam za Niego kciuki, żeby nie zginął :)
    ja ledwo do koleżanki mieszkającej na 10 piętrze do okna dochodzę, a co dopiero samolot czy inne :P
    miło tu u Ciebie :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o, ja rowniez do okien nie podchodze na wysokich pietrach, przez szesc lat miala problem z myciem naszych na osmym .... :o/ ;o)

      dzieki, do milego uslyszenia ;o)

      Usuń
  8. Ponad dwie godziny patrzyłam jednym znudzonym okiem na telewizor, a drugim zdziwionym na M, który z emocji palce zajadał! I co chwila kazał mi być cisze, bo on ogląda TEN SKOK ;)
    Ziiiieeeeeewwww! :)
    Ja dostałam klaustrofobii na samym wstępie i już mnie trzymała do końca :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja tez, ja tez bylam uciszana, czytalam gazete i co chwile mialam cos (ciekawszego) do zakomunikowania ... ;o)

      Usuń
  9. Ja zupełnie się z Tobą zgadzam!
    W zasadzie to nawet nie oglądałam, bo w schronisku w gry planszowe grałam. ;-P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :o)))))))
      Szczesciara! gry planszowe W SCHRONISKU ... !!! ;o) a my tu jakiegos Felixa patrzymy co skacze .. ;o)

      Usuń
  10. Nie czytałam wszystkich komentarzy, ale mi się bardzo to podobało. Byłam wręcz wzruszona. A potem pomyślałam sobie, że zazdroszczę tej jego dziewczynie, bo też bym chciała mieć takiego faceta, a stawiając się na miejscu matki - chciałabym być tak dumna z dziecka jak i ona była.

    Ale ja tu zauważyłam od jakiegoś czasu, że jestem inna niż wszystkie piszące tu osoby. Przykła: jak miałyście te jakieś tam swoje 10 pytań, to nie uwierzysz, ale ja sobie odpowiedziałam też na nie, i sprawdziałam odpwiedzi innych blogerek i ja odpowiadałam właśnie odwrotnie niż inni. Kolejny przykład, a propo's Twojej przeprowadzki, remontu itp. - wszyscy się zachwycają, a ja nie cierpie, nawet nie chcę myśleć, bo już mam dość. No a teraz nasz kosmita :)))) - byłam zachwycona.

    No nic - wniosek taki - nie piszę bloga, może w tym tkwi szczegół :))))
    Buziaki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :o) w byciu na tak dla skoku Pana Felixa nie jesteś sama.
      (Ale nie wierzę, że pozwoliłabyś się tak swojemu dziecku narażać dla zabawy ... nie wierzę. :o) )

      A już z tą przeprowadzką to faktycznie ... inna niż większość (wszystkie?) ;o)))))))

      Usuń
  11. A dla mnie było to coś niewyobrażalnego i niezwykle ważnego dla ludzkości właśnie.Dlaczego? Ten człowiek udowodnił, że nawet tak nierealne przedsięwzięcia są osiągalne. Udowodnił, że człowiek może pokonywać kolejne granice, granice które są wyznaczane tylko przez nasz rozum. Natomiast serce i marzenia połączone z wielką determinacją i dążeniem do celu mogą czynić przysłowiowe cuda. Dla mnie to zdarzenie miało bardzo symboliczny wydźwięk i bardzo romantyczny zarazem.Co więcej myślę, że takie wydarzenia składają się na swego rodzaju ewolucję, mentalną ewolucję rozwijającą świadomość człowieka co do jego własnych możliwości.
    Takie rzeczy nie zdarzają się co dzień natomiast co dzień (tu przykład jeden z wielu) tysiące próżnych do granic możliwości aktorów zarabia grube miliony wydając je potem bez opamiętania na totalne bzdury (oczywiście są wyjątki) i TAKIE COŚ rzeczywiście niczemu nie służy.
    Pozdrawiam oczywiście szanując Lineczko i Twoje zdanie na ten temat :)
    Buziaki
    Joasia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo ładnie to wszystko powiedziałaś, rzucając mi jeszcze inne światło na tę sprawę.

      Zgadzam się z Tobą, że na świecie obecnych jest wiele dużo głupszych sposób marnotrawienia pieniędzy przez tych, którzy je mają.

      Pozdrowień wzajemnych całą moc śle! :o)

      Usuń