“This life is what you make it.
Not matter what, you’re going to mess up sometimes, it’s a universal truth. But the good part is you get to decide how you’re going to mess it up.
Girls will be your friends – they’ll act like it anyway. But just remember, some come, some go. The ones that stay with you through everything – they’re your true best friends. Don’t let go of them. Also remember, sisters make the best friends in the world.
As for lovers, well, they’ll come and go too. And babe, I hate to say it, most of them – actually pretty much all of them are going to break your heart, but you can’t give up becuase if you give up, you’ll never find your soul mate. You’ll never find that half who makes you whole and that goes for everything.
Just because you fail once, doesn’t mean you’re gonna fail at everything. Keep trying, hold on, and always, always, always believe in yourself, because if you don’t, then who will, sweetie?
So keep your head high, keep your chin up, and most importantly, keep smiling, because life’s a beautiful thing and there’s so much to smile about.” — Marilyn Monroe

poniedziałek, 17 września 2012

blue jeans Lany

źródło: internet
Słuchajcie bo wam polecam! 
Wysłuchajcie, jeśli jeszcze tego nie zrobiliście LANA DEL REY >> born to die << całej płyty, to PIERWSZA PŁYTA w moim muzycznym życiu, która unosi mnie, przenosi, porywa od PIERWSZEGO do OSTATNIEGO utworu. Bez wyjątku, wszystkie są wspaniałe - fenomenalny fenomen! (ależ wiem, że nie ma czegoś takiego ;o) ale ta płyta jednak taka jest!). 


Odkrył ją dla nas Łukasz przesłuchawszy w sklepie muzycznym już bez niej nie wyszedł. Zasłuchani jesteśmy oboje totalnie. 


Oczywiście mamy swoich ulubieńców, a są nimi kawałki "Blue Jeans" i "Radio" dla mnie, "Blue Jeans" i "Summertime Sadness" dla niego, ale nie mamy na tej płycie utworu, który przerzucamy dalej, albo który "może być". NIE MA. Fenomen - już mówiłam?


Na złość, na radość, na smutek i rozczarowanie, na marzeń spełnianie - doprawdy, wpasowuje się w każdy mój nastój, a wierzcie mi, miewam różne nastroje, choć na blogu te "gorsze" umyślnie pomijam, nie znaczy przecież, że ich nie miewam wcale.


Zróbcie to dla mnie i choć raz przesłuchajcie.


Siostrę moją i Kathrin z pracy już totalnie zaraziłam. Oczywiście gusta są różne i to ,że w te akurat trafiłam, nie jest gwarancją, że trafię i w wasze, rozumiem doskonale, ale niech będzie choć jedna osoba, która dzięki tej notce teraz odkryje i uwielbi całą tę płytę - a wiem, że dobrze zrobiłam dzieląc się moim jej odbiorem.


PS. "Blue Jeans" także Kathrin słucha z największym uwielbieniem, więc sprawdźcie może chociaż ten utwór ... :o)

4 komentarze:

  1. Niem znam. Dziś się zaznajamiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koniecznie. Czuję, że Tobie jedna czy dwie nuty przypadną do gustu. Mogę się mylić, ale .. ;o)

      Usuń