“This life is what you make it.
Not matter what, you’re going to mess up sometimes, it’s a universal truth. But the good part is you get to decide how you’re going to mess it up.
Girls will be your friends – they’ll act like it anyway. But just remember, some come, some go. The ones that stay with you through everything – they’re your true best friends. Don’t let go of them. Also remember, sisters make the best friends in the world.
As for lovers, well, they’ll come and go too. And babe, I hate to say it, most of them – actually pretty much all of them are going to break your heart, but you can’t give up becuase if you give up, you’ll never find your soul mate. You’ll never find that half who makes you whole and that goes for everything.
Just because you fail once, doesn’t mean you’re gonna fail at everything. Keep trying, hold on, and always, always, always believe in yourself, because if you don’t, then who will, sweetie?
So keep your head high, keep your chin up, and most importantly, keep smiling, because life’s a beautiful thing and there’s so much to smile about.” — Marilyn Monroe

sobota, 18 sierpnia 2012

pizza pasta i makaroni (w tym wypadku PIZZA PLACKI I WOŁOWINA) ;o)


Tym razem będzie o jedzeniu. To ponoć jedna z najprzyjemniejszych rzeczy świata. Lubię smaczne, dobre jedzenie =o). Nie tylko takowe kosztować. Lubię  je (próbować) przyrządzać i oto co naprzyrządzałam się i udokumentowałam w ubiegłym tygodniu:
_____________________________________________________________________________________________________________

 #1 
Wołowina w sosie własnym z czerwoną papryką, żółtą cukinią, młodą marchwią i ryżem.

Pięknie kolory.
Ale i smak wyśmienity.

Ze względu ma wymagania wołowiny dość długi czas przyrządzania. Około 1,5 h duszenia samego mięska.

Ale kiedy ono już jest mięciutkie i smaczne, dodajemy pokrojone warzywa. Równolegle gotujemy ryż i dusimy marchew w osobnym garnku/na osobnej patelni.

W jakimś kulinarnym programie usłyszałam, żeby wołowinę przed duszeniem wrzucić na gorący olej - białko się ścina, mięsko "zamyka" i pozostaje soczyste mimo długotrwałego duszenia.

Sprawdziłam. I potwierdzam. ;o)

Na gorącą oliwę gulasz wołowy. Jak zmieni barwę dolewam wody i dusimy. NIE SOLĘ WOŁOWINY PODCZAS DUSZENIA dopiero na końcu.

Z marchwią zrobiłam pdobnie. Najpierw na gorący olej, potem dodałam wody. I soli.

Po dodaniu warzyw do mięsa szczypta pieprzu.

Gdy wszystko zmięknie wedle preferencji podajemy z ryżem, polanym przyprawionym (jedynie solą i pieprzem) wywarem w którym dusiło się mięso z warzywami.

I tak oto mamy mięsko wołowe w opcji bez gęstego zawiesistego babciowego sosu ale równie jeśli nie bardziej smaczne ;o).








#2
Takie proste.
A TAKIE PYSZNE! :o)
Placki ziemniaczane.


Wiecie, że na pierwszym, tzw. zerowym roku studiów, kiedy uczyłam się wraz z wieloma innym obcokrajowcami z Maroko, Azji, USA czy Rosji języka niemieckiego, wykładowczyni przedstawiła nam placki ziemniaczane jako potrawę, którą polscy studenci wnieśli do studenckiego (i nie tylko) menu w Niemczech :o)?

Poznałam wtedy że mąka to das Mehl  (TO mąka! nie ta lecz TO mąka, podobnie jak TO dziewczynka albo TEN sałata ... - uczę się na pamięć ale nigdy chyba nie dojdę do porozumienia z tymi rodzajnikami ...;o))))))) )

Ale wracając do do moich Kartoffelpuffer ;o) chodziły za mną od kilu dni i nie mogłam się zebrać do ich przyrządzenia.

Aż tu mi moja droga Moaa pisze "Mam ogromną chęć na placki i tak po prostu chciałabym Cię na nie zaprosić :) żeby to było takie proste...:)"
...

Tego dnia obie przyrządziłyśmy placki ziemniaczane. Jadłyśmy wprawdzie osobno, daleko daleko od siebie ...  Ale(!) tak dobrze potrafiłam sobie wyobrazić, że pichcimy je razem w jednej kuchni...
 




#3
A pizza?
Czy jest ktoś, kto jej nie lubi?

:o)

Ja przepadam!
Razem z cała moją familią.
I jak moja Mamusia zrobi pizzę to nie ma ... ;o)

A jak nie jestem u Mamy, to sama ją przyrządzam. 

I już "prezentowałam" ale prezentuję ponownie ...

Ciasto na pizzę mamy we krwi.

Podaję:

Mąką - na oko ... (ale mniej niż 1/2 kg)
Drożdże - cała 50g kostka
Łyżka oleju.
Szczypta soli. 
Woda - na oko (okolo 1 szkl.)

Rozpuszczonymi w letniej wodzie drożdżami podlewamy mąkę + olej + sól i ugniatamy ... ugniatamy... ugniatamy dodajemy w razie potrzeby wody lub podsypujemy mąki aż mamy kulę ciasta drożdżowego pod rękami. Nie ciapę. Zbitą kulę :o).

No i odstawiamy na bok do wyrośnięcia a w jego czasie przygotowujemy składniki na pizzę.

W pizzy domowej najfajniejsze jest to, że SAMI dobieramy składniki!!! ;o)))))))
(Jak mamy partnera to musimy iść z nim na kompromis ale w większości składników idzie się dogadać - inaczej nie bylibyśmy partnerami ;o) )

Wyłożone na blaszce ciasto smaruje w najlepszym wypadku przyprawionym ziłami (prowansalskie + dodatkowe oregano) koncentratem pomidorowym. W awaryjnym wypadku - ketchup + trochę soli i pieprzu ;o).

Nasmarowane ciasto posypujemy czym chcemy i do piekarnika.

W zależności od jego mocy i sprawności od 15 do 45 minut.

Sprawny piekarnik, z termoobiegiem rozgrzany do 200 stopni - tak koło 15 minut. (Sprawdzać stopień zarumienienie ciasta od spodu i oczywiście pilnować stopienia przypalania na czarno składników pizzy).

:o)

VOILA!














6 komentarzy:

  1. Ach placki ;))) Chyba śmiem twierdzić, że to jedno z moich ulubionych "dań" :) Zawsze jak mama robiła to tylko donosiła mi zrzucając z patelni na talerz, a ja pochłaniałam przeogromne ich ilości :) Piękne zdjęcia potrawa Kochana! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. =o))))))) u nas rzecz sie miala podobnie! ;o)
      Dzieki!

      Usuń
  2. Placki:-)) uwielbiam tzw. po węgiersku, czyli z wołowiną i surówką i koniecznie pikantne:-) a u mnie dziś na słodko, na obiad były naleśniki, a teraz w piekarniku ciasto ze śliwkami się piecze;-) pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :o) plackiem po wegiersku i ja nigdy nie pogardze :o) palce lizac! ;o)
      Ja do obiadow na slodko nie mam prawa ;o) "obiad bez miecha to nie obiad" zdaniem Lukasza ;o)))))))

      Usuń
  3. placki ziemniaczane mogłabym jeść codziennie,pizzę trzy razy w tygodniu,a wołowinką z warzywami też bym nie pogardziła :) ja w ogóle uwielbiam jeść :D

    OdpowiedzUsuń