“This life is what you make it.
Not matter what, you’re going to mess up sometimes, it’s a universal truth. But the good part is you get to decide how you’re going to mess it up.
Girls will be your friends – they’ll act like it anyway. But just remember, some come, some go. The ones that stay with you through everything – they’re your true best friends. Don’t let go of them. Also remember, sisters make the best friends in the world.
As for lovers, well, they’ll come and go too. And babe, I hate to say it, most of them – actually pretty much all of them are going to break your heart, but you can’t give up becuase if you give up, you’ll never find your soul mate. You’ll never find that half who makes you whole and that goes for everything.
Just because you fail once, doesn’t mean you’re gonna fail at everything. Keep trying, hold on, and always, always, always believe in yourself, because if you don’t, then who will, sweetie?
So keep your head high, keep your chin up, and most importantly, keep smiling, because life’s a beautiful thing and there’s so much to smile about.” — Marilyn Monroe

poniedziałek, 25 czerwca 2012

W niedzielę w górach po pozytywną energię :o).


Łukaszek ma Siostrę. I my tak sobie umyśliliśmy spędzić z tą naszą M. i jej małą Familią odrobinkę przyjemnego czasu, bo dawno już nas gdzieś wszystkich razem nie było :o).

Wsiedliśmy więc minionego niedzielnego przedpołudnia w autko i ruszyliśmy przed siebie, ruszyliśmy w góry.

Cel naszej podróży nie był ostatecznie sprecyzowany - wszystko wyszło, jak to się mawia: w praniu :o).
Wiedzieliśmy, że chcemy pospacerować razem, zjeść wspólny obiad. Te główne założenia udało nam się bez najmniejszego kłopotu zrealizować :o) a i ileż PONADTO.

piątek, 22 czerwca 2012

businesslinka

Och jej, co za dzień. W środę. Miałam. :o)

Zostałam wysłana na spotkanie. Sama. JA!
Jakieś niemieckie garnitury chciały coś mówić do naszej firmy i wysłano mnie.

Dobrze.
Więc wyślę swoje zgłoszenie na spotkanie. (Może nie dotrze.)
Ale jednak, przyszło potwierdzenie. (Jeszcze się cieszą, że mnie poznają osobiście!)
Pojadę więc. (Może utknę w korku po drodze.)
O 12 w południe po korkach ani śladu, nikt nigdzie nie jedzie, poza kilkoma takimi jak Linka, na jakieś spotkanie, mało nas, nie tworzymy korków.
Zamelduję się w recepcji. (Może zabłądzę i nie znajdę hotelu)
Hotel jak byk stoi w znanym mi miejscu nie sposób się ku*wa zgubić.


czwartek, 14 czerwca 2012

Moi Ulubieńcy. :o)))))))









Pamiętacie tego oto fiołka? :o)

Bo przecież nie jesteśmy wieczni.

Czy potraficie cieszyć się z najmniejszych rzeczy? Czy doceniacie własne życie i jego najdrobniejsze zalety? Czy dostrzegacie takie w ogóle dookoła siebie?